Czuwaj! Śpiewnik

Czuwaj! Śpiewnik

ISBN: 978-83-8095-009-2
20,00 zł

Wyświetl historię cen produktu

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni 20,00 zł

Czas dostawy kurierem InPost 24 godziny! E-booki w ciągu 15 minut!

Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939.

Reprinty: reprint wydania, [1917]. "Czuwaj! Śpiewnik".

Ilość

Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939.

Reprinty: reprint wydania, [1917]. "Czuwaj! Śpiewnik".

Śpiewnik wydany nakładem II Kijowskiej Żeńskiej Drużyny Skautowej zawiera 17 najpopularniejszych wśród skautów pieśni – i jedną, która niewiadomo po co tam zabłądziła (O cześć Wam panowie). „Pieśń Nienawiści” zostawmy tym, którzy chcą burzyć. My chcemy budować, wiązać społeczeństwo i łagodzić przeciwieństwa. I książęta „psubraci” ginęli za Polskę, a „wieśniacy” wprawdzie może „nie znają wiedeńskich traktatów”, ale np. za wiedeńskie pieniądze podburzeni – rzeź galicyjską urządzili. Poco martwe budzić mary, z żywymi naprzód iść, po czyny sięgać nowe!

II Kijowska Żeńska Drużyna Sztabowa Naczelnictwa Harcerskiego w 1917 roku była prowadzona przez N. Radziejowską i W. Pigłowską, w czerwcu 1918 roku przez Bronisławę Wąsowiczównę, a w 1920 roku drużynę prowadziła Stanisława Nowicka z przyboczną Zofią Rzeczycką.

197 Przedmioty

Opis

Książka papierowa
oprawa twarda

II Kijowska Żeńska Drużyna Skautowa

Oficyna Wydawnicza "Impuls"

Reprint wydania

1917 rok

Autor

II Kijowska Żeńska Drużyna Skautowa

ISBN druk

978-83-8095-009-2

ISBN e-book

Objętość

44 stron

Wydanie

I, 2016

Format

A6 (120x160)

Oprawatwarda, szyta

1. Boże coś Polskę  

2. Z dymem pożarów  

3. Jeszcze Polska nie zginęła  

4. Rota  

5. Pieśń młodych Skautów   

6. Warszawianka  

7. Marsz strzelców   

8. Marsz Żuawów  

9. Pułk czwarty

10. Marsz Sokołów

11. O cześć Wam Panowie

12. Śpiew ułanów 2-go pułku

13. Pieśń żołnierza

14. Śpiew więźniów

15. Pieśń katorżników

16. Krakusy

17. Pieśń Filaretów

18. O mój rozmarynku

Poniższe fragmenty pochodzą z: Pierwsze ćwierćwiecze harcerstwa żeńskiego. Materiały do historii, cz. 3, Służba wojenna II, oprac. E. Grodecka, „Szkoła Instruktorska Harcerstwa Żeńskiego”, nr 18, nakł. Harcerskiej Szkoły Instruktorskiej na Buczu, Warszawa 1938.

Co oznaczała nazwa „Sztabówka”, czyli w pełnym brzmieniu II Żeńska Drużyna Harcerska im. Zawiszy Czarnego? Była ta nazwa przez jednych powtarzana z zazdrością, przez innych z przekąsem, nam w każdym razie sprawiała dużo kłopotu.

„Sztabówka” bowiem miała za zadanie wykonywać wszystkie roboty związane z prowadzeniem biura Naczelnictwa i Sztabu, oraz administracji pisma. Starsze druhny wchodziły do redakcji, każdy zastęp dyżurował tydzień na spółkę z jednym zastępem męskiej sztabówki.

My, jako niewiasty, zaczynałyśmy od szorowania, podbielania, malowania, szklenia okien. Ciężką naprawdę nieraz miałyśmy pracę.

Drużyna składała się z ośmiu zastępów. Najstarszy miał charakter instruktorski; należały do niego akademiczki – przyboczne, kandydatki na przyboczne, oraz gromadka młodszych dziewcząt, często takich, które brała pod swoje skrzydła Nula Osińska, znana z umiejętności poskramiania nawet najgorszych dzikusów. Starsze druhny poza swoją osobistą pracą w zastępie dostawały różne roboty, np. specjalnie prowadziły jakiś dział w drużynie (ratownictwo i t. p.) młodszy „zuchowy” zastęp, jakąś pracę zarobkową jak introligatorstwo lub inne.

Następne w kolejności zastępy były z różnych szkół, ale normalne co do poziomu i wieku. Ostatni zastęp Stachy Nowickiej miał charakter zuchowy.

W razie potrzeby organizowało się zastęp kolarski, na czele którego stała jakiś czas Janka Noiszewska, potem znów Zośka Osińska.

Pomimo tak różnorodnego materiału w styczniu 1918 r. prawie cała drużyna była podciągnięta do II stopnia i ten właśnie stopień, oraz wszystkie sprawności z nim związane, stanowiły część pracy na niedzielnych zbiórkach drużyny. W powszednie dnie zbierałyśmy się jeszcze ze 2 razy dla wykonania prac specjalnościowych zastępów np. ratownictwa, albo pracy zarobkowej, pracy społecznej i t. p.

Zwykle zbiórki zaczynały się i kończyły śpiewem, o ile lokal był dość bezpieczny. Potem następowała „poważna część” zbiórki, np. gawęda, ćwiczenie połączone z tropieniem, ratownictwem, sygnalizacją, – coś, co stanowiło główną treść zbiórki, czasem coś okolicznościowego, np. obchód, spełnienie wspólne jakiegoś dobrego uczynku i t. p. Przynajmniej raz na tydzień miałyśmy gimnastykę w sali którejś ze szkół lub w Polskim Towarzystwie Gimnastycznym. Robiłyśmy dużo musztry. Conajmniej raz na miesiąc chodziłyśmy na wycieczkę, co przy stałych zamieszkach dokoła Kijowa nie było bynajmniej łatwe.

W biurze Naczelnictwa dużo od nas nasze władze wymagały, a mało się troszczyły jak to nam idzie. Pamiętam, jakeśmy w dniu dyżuru w biurze Naczelnictwa znalazły przygotowane: brulion rozkazu, buteleczkę atramentu, szapirograf, któregośmy nigdy w życiu nie widziały i kartkę z poleceniem że mamy to odbić w odpowiedniej ilości egzemplarzy. Natrudziłyśmy się porządnie zanim metodą doświadczalną doszłyśmy do tego, jak tę pracę wykonywać. Pierwsze arkusze trafiły na słoneczne okno i „rozpłynęły się”, drugi arkusz, świeżo napisany atramentem szapirograficznym, w cieniu suszony, posłużył jako posłanie pieskowi drużyny, małemu chudemu znajdzie. Wreszcie rozkaz został odbity. Nasza drużyna była dość ruchliwa a Kijów, jako miasto górzyste, pełne parków, ogrodów i pobliskich lasków, dostarczał doskonałego terenu do wycieczek, gier i ćwiczeń.

Czułyśmy się dobrze, gdyż byłyśmy bardzo zżyte, z natury wesołe i ruchliwe, gotowe do wykonania każdej roboty, ale też do wprowadzenia w życie najbardziej psich figli. Pamiętam, jak we dwie, mając do przeniesienia dwa długie drążki udałyśmy że to jest urządzenie dla unikania ślizgawicy i, podtrzymywane przez zachwyconych przechodniów, pojechałyśmy szczęśliwie do bursy, w której miało się odbyć przedstawienie amatorskie. Na to samo przedstawienie przywiozłyśmy cały pęk świerczyny zawinięty w płótno nieprzemakalne, pod pozorem, że jest to „trup z Rzuć Smutek”. Nie wiem co sobie publiczność myślała, w każdym razie ustępowała nam skwapliwie miejsca – co prawda, „trup” był bardzo kolący”. Inicjatywa czynu i instrukcje nie szły tedy z kijowskiej Komendy Skautowej. Wyczucie potrzeby służby i wytropienie najpewniejszej ścieżki przez służbę do celu wiodącej należało do grona instruktorskiego, do samej młodzieży wreszcie. Zależnie od charakteru instruktorek i stosunku ich do sprawy różne zabarwienie miała praca harcerska w różnych środowiskach. Wszędzie jednak była szkołą, z której czy to w szeregi wojska, czy to w szeregi P. O. W. szli ludzie głęboko ideowi i ofiarni, a zahartowani i mocni, jak ich przodkowie ze stanic kresowych. (s. 102–105)

Ich nastrój charakteryzują słowa druhny Stasi Nowickiej, przybocznej II żeńskiej Drużyny Kijowskiej. „Dlaczego my tak kochamy Polskę, chociaż nigdy nie byłyśmy w kraju? Dla mnie jest ona uosobieniem wszystkich szlachetnych wysiłków ludzkości. Chciałabym wszystko, wszystko uczynić, by jej zapewnić bezpieczeństwo”.(s. 102)

Zobacz także

Polecane tytuły ( 8 inne tytuły w tej samej kategorii )

Nowa rejestracja konta

Posiadasz już konto?
Zaloguj się zamiast tego Lub Zresetuj hasło